który Olympiakos
Decydujący okazał się początek czwartej kwarty, który Olympiakos (a konkretnie Papaloukas i Kleiza, bo to oni rzucili 13 pkt) wygrał aż 15:4. Dzięki temu w 34. min gospodarze prowadzili już 77:62 i znów opanowali sytuację. Tym razem już do końca meczu. Nadzieją Prokomu na drugą połowę było m.in. to, że do przerwy żadnego punktu nie rzucił David Logan. Czwarty w tym sezonie strzelec Euroligi (ze średnią 15,8 pkt) musiał się w końcu obudzić. I zrobił to już w pierwszej akcji trzeciej kwarty, kiedy trafił po przechwycie. Potem było jeszcze lepiej - Prokom wygrał początek tej części 11:3 i był remis - 49:49! W hali zrobiło się maksymalnie gorąco i nerwowo. Przy wyniku 51:49, Prokom trzy razy rzucał za trzy, mógł wyjść na prowadzenie, ale nie trafiał.
W rywalizacji do trzech zwycięstw Grecy prowadzą 2:0. Trzeci mecz odbędzie się we wtorek o godz. 19.45 w Gdyni.